W tym sezonie pierwszym bramkarzem Rody JC Kerkrade jest Filip Kurto. 21-letni Polak wszystkie dwanaście dotychczasowych meczów w Eredivisie rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Jest wychowankiem Szkółki Piłkarskiej NAKI Olsztyn. W tym sezonie w lidze holenderskiej tylu meczu nie grał nawet Przemysław Tytoń, który jest I  bramkarzem  reprezentacji Polski, który również występuje w Eredivisie. Czy to oznacza, że w niedługim czasie zobaczymy naszego wychowanka między słupkami reprezentacyjnej bramki. Filip w tym sezonie oprócz jednej poważnej wpadki o której dużo pisały jak zwykle złośliwe polskie media zaliczył przede wszystkim dobre występy, miedzxy innymi w meczu z PSV obronił rzut karny.

Filip Kurto

fot. Newspix

Dlaczego zdecydował się pan na transfer do średniej klasy holenderskiego klubu? Nie wierzył pan w wygranie rywalizacji w Wiśle Kraków z Sergeiem Pareiką?
– Sergei jest bardzo dobrym i doświadczonym bramkarzem, reprezentantem swojego kraju, a mnie przez trzy lata nie udało się wywalczyć miejsca w pierwszym składzie Wisły, więc postanowiłem spróbować sił gdzie indziej – mówi Kurto. – Poza tym wiedziałem, że Roda jest bardzo dobrym miejscem do promocji polskich bramkarzy, o czym najlepiej świadczy przykład Przemka Tytonia, który z Kerkrade trafił do PSV Eindhoven, a przede wszystkim do reprezentacji Polski.

W Wiśle rozegrał pan tylko dwa mecze w ekstraklasie, oba w sezonie 2010-11, dzięki czemu jest pan mistrzem Polski.
– Dwa to za dużo powiedziane, bo w debiucie z Jagiellonią Białystok zaliczyłem zaledwie kwadrans, po tym jak czerwoną kartkę dostał Mariusz Pawełek, tylko mecz z Zagłębiem Lubin rozegrałem w całości. Za Krakowem jednak już nie tęsknię, bo w Kerkrade szybko się zaaklimatyzowałem, no i – co jest dla mnie najważniejsze – nareszcie regularnie gram w lidze.

Do Holandii jechał pan, mając gwarancję, że będzie pierwszym bramkarzem Rody?
– Byłem zdesperowany, żeby nim zostać. Czułem się mocny, gdy jechałem do Holandii, ale o wszystkim decyduje dyspozycja na treningach, bo nikomu nie można w ciemno dać miejsca w wyjściowej jedenastce.

A jak pan porozumiewa się z partnerami z defensywy?
– W klubie zapewniono mi lekcje holenderskiego, ale to trudny język. Pojedyncze słowa jednak rozumiem. Dużo pomagają mi też będący już dłużej w tym zespole Mateusz Prus i Mikołaj Lebedyński. Zresztą po przyjeździe do Kerkrade klub pomyślał nie tylko o tym, żebym nauczył się języka, ale także o mieszkaniu dla mnie, żebym miał telefon, zadbano o sprawy bankowe.

Jak Prus znosi to, że jest już dublerem bodaj trzeciego polskiego bramkarza?
– Jesteśmy dobrymi kolegami, razem trenujemy, a to szkoleniowcy decydują, który z nas wychodzi na boisko.

Na jak długo związał się pan z Rodą?
– Na dwa lata, a jeśli obie strony będą zadowolone ze współpracy, będzie można przedłużyć kontrakt o kolejne dwa sezony.

Czy trening bramkarski w Polsce bardzo różni się od tego w Holandii?
– Niewiele się różnią, tutaj większą wagę przywiązuje się do gry nogami. Z drugiej strony moim trenerem w Wiśle jeszcze niedawno był Robert Maaskant, Holender, który teraz prowadzi FC Groningen.

Grał pan już przeciwko jego drużynie w Eredivisie?
– Tak, i niestety przegraliśmy 2:3, a ostatniego gola straciliśmy w 90 minucie.

Maaskant żartował sobie z pana po tej porażce?
– Nie. Zamieniliśmy kilka słów, pogratulowałem zwycięstwa i powiedziałem, że liczę na udany rewanż.

Pochodzi pan z Olsztyna, z którego wyszło kilku znanych bramkarzy. Choćby reprezentant Polski z lat 80. i 90. – Jarosław Bako.
– Nawet kiedyś u niego trenowałem. Z Olsztyna wywodzi się więcej znanych bramkarzy, także współczesnych, bo w Koronie Kielce gra Zbigniew Małkowski, w Śląsku Wrocław jest Rafał Gikiewicz, a w Górniku Zabrze Norbert Witkowski. Zatem chyba całkiem nieźle jak na jedno miasto.

Witkowski jest w Górniku dublerem Łukasza Skorupskiego, do niedawna pańskiego konkurenta do gry w reprezentacji młodzieżowej. Skorupski był powołany przez Waldemara Fornalika na mecze z RPA i Anglią, ale z Zabrza łatwiej trafić do kadry narodowej niż z Kerkrade.
– Mogę tylko pogratulować koledze, ale na razie nie zaprzątam sobie głowy myśleniem o awansie do pierwszej reprezentacji, tylko chcę jak najwięcej grać w klubie. Zajmujemy dopiero 14 miejsce w tabeli, które powinniśmy jak najszybciej poprawić.

 

źródło: Piłka Nożna