W zaległym meczu 11 kolejki rozegranym w Nidzicy zremisowaliśmy z tamtejszym Startem 0:0, pokazując, że porażka w naszym debiucie ligowym na dużym boisku 0:6 była przypadłością nowicjuszy. Dziś gra wyglądała dużo lepiej niż w pierwszym meczu, stworzyliśmy swoje okazje bramkowe, a jak twierdzą niektórzy zdobyliśmy nawet bramkę, gdy atomowym uderzeniem lewą nogą z ok. 25m popisał się Kuba Brych. Piłka trafiła wówczas w poprzeczkę, a następnie spadła...........(no właśnie za, na, czy przed linią bramkową). W porówaniu z meczem jesiennym sił starczyło na pełne 70min, co świadczy o dobrze przepracowanej zimie, a treningi biegowe nie "poszły w las". Kolejny mecz już w najbliższą sobotę o g.10.00 na Dajtkach, a przeciwnikiem będzie Reda Szczytno