Spotkanie zoorgnizowane było przez Dyrekcję Gimnazjum Katolickiego w Olsztynie oraz trenera Andrzeja Nakielskiego, który zna się z trenerem Markiem Wleciałowskim jeszcze z czasów kiedy rywalizowali ze sobą na boiskach ekstraklasy, Wleciałowski w barwach Ruchu, a Nakielski w Stomilu. Wleciałowski przez kilka lat pracy trenerskiej zdobył uznanie wsród decydentów polskiej piłki nożnej i otrzymał w I reprezentacji Polski funkcje asystenta I trenera.

Spotkanie odbyło się w auli Gimnazjum Katolickiego w Olsztynie przy ul. Mickiewicza 10 odbyło. Asystent selekcjonera Waldemara Fornalika przyjechał do Olsztyna nazajutrz po rozegranym w Gdańsku meczu towarzyskim pierwszych zespołów narodowych Polski i Urugwaju. Była oczywiście okazja by porozmawiać o tym ciekawym meczu, ale przede wszystkim posłuchać opowieści wybitnego trenera o swojej karierze, w ogóle o sportowym życiu. Jak się mogliśmy przekonać jest znakomitym mówcą, który ma wiele do przekazania i są to prawdy, które warto zapamiętać.

 

Marek Wleciałowski urodził się w 1970 roku w Chorzowie. Jako piłkarz grał na pozycji obrońcy, głównie w zespołach Górnego Śląska. W Ruchu Chorzów rozegrał 249 spotkań i zdobył 5 goli. W sezonie 1995/1996 wraz z drużyną wywalczył Puchar Polski. Karierę trenerską Marek Wleciałowski rozpoczął w Górniku Zabrze w sezonie 2005/2006. Mimo fatalnej sytuacji zdołał utrzymać drużynę w ekstraklasie. W następnym sezonie pracował w ukochanym przez siebie Ruchu , wprowadzając klub do elity. Ostatni sukces ligowy to zdobycie w roli drugiego trenera tytułu mistrza Polski przez Śląsk Wrocław. Nic dziwnego, że po Mistrzostwach Europy nowy selekcjoner biało-czerwonych Waldemar Fornalik zaproponował Markowi Wleciałowskiemu funkcję swego najbliższego współpracownika. Pan Marek zaczął jednak swą opowieść o swych najmłodszych latach, o futbolu, który stał się jego pasją, ale nie całym życiem. Na pierwszym miejscu była szkoła, a dopiero w wolnym czasie treningi w małych śląskich klubikach. Kariera piłkarza profesjonalnego okazała się wyborem, a nie koniecznością.

Szczerze mówić już dawno nie słyszałem tylu mądrych słów, które mogą dla młodych słuchaczy stanowić motto ich życia.

Warto w tym zabieganym zwariowanym świecie zatrzymać się na chwilę, przemyśleć to czego doświadczyłem. Wtedy jest łatwiej podejmować decyzje, unikać poprzednich błędów – tak Pan Marek radził swym słuchaczom postępować, bo wtedy życie jest prostsze.

Rola trenera-selekcjonera wiąże się z ogromną presja – jak sobie z tym radzić – padło pytanie?

– Najważniejsze to być sobą, być przekonanym o swojej racji – mówi Marek Wleciałowski. Wtedy łatwiej słuchać jest innych, bo doradców w prawach reprezentacji jest tylu, ilu jej kibiców. Wiara w to co się robi pozwala na zachowanie spokoju.

– Niektóre pytania były niewygodne. Na przykład ile pan zarabia?

Ale Pan Marek umiejętnie wybrnął z sytuacji.

– Praca w roku drugiego trenera reprezentacji pozwala mi na utrzymanie dużej rodziny na odpowiednim poziomie. A to dla mężczyzny komfort i poczucie dobrze spełnionego obowiązku.

Spotkanie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Aula Gimnazjum Katolickiego wypełniona była do ostatniego miejsca i chyba nikt nie żałował, by posłuchać trenera, który okazał się osobą bezpośrednią, ciepłą, chętną do rozmów z młodzieżą. Pamiętajmy, że dzień wcześniej Marek Wleciałowski pracował ciężko, prowadząc u boku Waldemara Fornalika biało-czerwonych w meczu z Urugwajem. A biorąc pod uwagę wynik – nie była to sielanka…

źródło wama – sport